Macedońskie perły z ości, cerkwie i pocztówkowe krajobrazy, jednym słowem Ochryda.

15 października 2018 rok 

 

          Dziś żegnamy Albanię i po kilku godzinach jazdy witamy Macedonię.  Docieramy do Ochrydy, miasta uznawanego za wizytówkę tego kraju. W 1980 roku razem z Jeziorem Ochrydzkim zostało wpisane na listę UNESCO.  

 

 

 

              Ze względu na niskie już o tej porze roku temperatury w nocy, wynajmujemy pokój w Villi Veron, Partizanska Str., 6000 Ochryda, Macedonia – polecamy! Pokoik jest ładnie urządzony, jest łazienka, jest czysto i mamy mały balkonik. Dodatkowo właściciel zna trochę język polski. Ceny są niskie za dwie osoby płacimy poniżej 20 Euro.

             Z hotelu do centrum jest bardzo blisko. Idziemy promenadą nad brzegiem Jeziora Ochrydzkiego. Zarówno wieczorem, jak i w dzień roztaczają się stąd piękne widoki  na miasto  i na jezioro otoczone górami. Wpatrujemy się  w spokojną taflę wody, w której odbija się nocna Ochryda. Malowniczo położona na wzgórzu Plaošnik, opadająca tarasowo wprost do jeziora. Docieramy do głównego placu, nad którym dumnie powiewa państwowa flaga Macedonii. 

 

 

          Jesteśmy zmęczeni, nie chce nam się obchodzić całego miasta. Jednak kusi nas klimat nocnej Ochrydy. W świetle ulicznych lamp przechadzamy się wąskimi uliczkami, mijamy gwarne restauracje i knajpki. Z każdej strony słychać muzykę i śmiechy. Życie kwitnie tu na całego! Wracamy na główny plac i wraz z innymi spacerowiczami na chwilę udajemy się  na najbardziej reprezentacyjną ulicę Kliment Ohridski. Pełni ona rolę deptaka, dominują tu sklepy z biżuterią, wśród której prym wiedzie perła ochrydzka. Kolorami kuszą stragany i sklepy z pamiątkami. W wypolerowanych podeszwami butów kamiennych płytach odbija się światło ulicznych latarni.

 

Perły ochrydzkie wyrabiane są z ości ryb pływających w jeziorze ochrydzkim. Do wyrobu pereł wykorzystuje się ości tylko jednego gatunku ryb  – plashica. Wytwarza się z nich specjalną emulsję, nadającą perłom niepowtarzalny wygląd. Plashica to najmniejsza i najstarsza, w dodatku endemiczna, ryba zamieszkująca wody macedońskiego jeziora.

 

Kliment Ohridski nocą

Kliment Ohridski w ciągu dnia

 

.

  

             W drodze powrotnej kupujemy w lokalnym markecie prowiant na kolację i śniadanie, dużą butelkę lokalnego piwa i wracamy do hotelu. Resztę wieczoru spędzamy na małym balkoniku, popijając piwo, w towarzystwie rozgryzających orzechy wiewiórek.

 

 

 

         Słońce jeszcze gdzieś za górami, a my poprowadzeni przez „wujka google” jesteśmy w centrum Ochrydy, na jakiejś gruntowej drodze, lewą stroną niespodziewanie mijamy Twierdzę Cara Samuela, górującą nad miastem, ale ileż to razy słyszałam już Pawła: „-Ja nie dojadę!”    

       Z twierdzy do naszych czasów zachowały się jedynie mury. Zwiedzaliśmy ją podczas kilkugodzinnego pobytu w Ochrydzie jesienią 2017 roku. Fortyfikacje wzmocnione 18 basztami,  mają długość 3 km i wysokość od 11 do 16 metrów. Atrakcję turystyczną stanowi spacer po murach, z których roztaczają się widoki na miasto i jezioro.

 

 

            Schodzimy dość stromą ścieżką w dół, w kierunku jeziora. Jeden zakręt, drugi i już po chwili widzimy stojącą samotnie na krawędzi klifu cerkiew, cerkiew Św. Jana Teologa w Karew. Miejsce niesamowicie malownicze, a uroku całej scenerii dodaje fakt, iż jest wczesny poranek i jesteśmy tu sami. Urzekło nas to miejsce!

 

 

            Idziemy dalej wąską drogą, z widokiem na jezioro i docieramy do pierwszych zabudowań miasta. Widoki zapierają dech w piersi!

 

 

        Leśną ścieżką podążamy w kierunku auta. Jednak tak szybko jak planowaliśmy, nie docieramy do niego. Wychodzimy z lasu, a tu kolejna niezwykła cerkiew. Wcześniej jej nie widzieliśmy, gdyż budują tutaj kompleks uniwersytecki, który zasłaniał cerkiew od strony gdzie zostawiliśmy auto. Co ciekawe budowa jest prowadzona na terenie wykopalisk archeologicznych. Znalazłam informację, że Ochryda może zostać przez to usunięta z listy UNESCO.

 

          Robię zdjęcia i jak to często bywa słyszę nawoływanie Pawła, bo jak to Paweł odkrył tajemne przejście – dziurę w płocie. Wchodzimy na teren gdzie znajduje się cerkiew i wykopaliska. Podziwiamy starożytne mozaiki, oglądamy ruiny, robimy sobie zdjęcia, zwiedzamy cerkiew, jesteśmy bardzo zadowoleni … a potem uciekamy, ponieważ Paweł orientuje się, że jest tu kasa biletowa i chodzą ochroniarze… 

Cerkiew św. Klimenta i Pantelejmona

 

 

 

 

             Spacerując wąskimi, urokliwymi uliczkami miasta  zobaczycie piękne białe osmańskie domy,  Teatr Rzymski i  liczne, malownicze cerkwie.

 

 

 

Teatr Rzymski

Sobór św. Zofii

 

         Wąskimi uliczkami koniecznie dotrzyjcie na szczyt wzgórza, gdzie z murów Twierdzy Samuela nacieszcie oczy widokami i absolutnie, ale to absolutnie nie pomijajcie cerkwi św. Jana Teologa w Karew, bo to chyba najpiękniejsze miejsce w Ochrydzie! 

 

 

 

 

       Wiatr nie wieje w dobrym kierunku i niestety  planowany start na paralotni ze wzgórza nad jeziorem bierze w łeb!  

       Wracamy do centrum, tu po ulicach wiatr niesie zapach świeżego pieczywa…

 

 

…z pełną reklamówką ciepłych burków, ciastek nadzianych owocami ruszamy na spotkanie z Zatoką Kości!

http://podrozedlakazdego.pl/macedonskie-tajemnice-co-sie-kryje-w-zatoce-kosci/

 

 

 

Będąc w Albanii warto wybrać się na dwa, trzy dni nad Jezioro Ochrydzkie. 

Dodaj komentarz