Skopje – stolica kiczu z nutą orientu.

       Wizytę w Skopje rozpoczynamy w restauracji. Jesteśmy bardzo głodni, poza tym musimy skorzystać z Wi-Fi, aby znaleźć nocleg. Połączenie z internetem przez naszą rodzimą sieć jest dość drogie i absolutnie z niego nie korzystamy!

       Kelner stawia przede mną gliniane naczynie z parującym tavce-gravce, jem ze smakiem to tradycyjne macedońskie danie. Po godzinie jesteśmy w apartamencie, w starej kamienicy, w centrum Skopje, zaledwie 5 min piechotą od Placu Macedońskiego!

 

Tavce-Gravce jest jednym z najstarszych dań kuchni macedońskiej, przygotowywanym według tradycyjnej receptury. Zgodnie ze zwyczajem, potrawa ta jest gotowana co piątek, bez wyjątku. Jest to gotowana biała fasola zapiekana w glinianym naczyniu, doprawiona dużą ilością papryki i cebulą. 

 

 

Bałkański „Disneyland”

       Stoimy na głównym placu stolicy Macedonii Północnej. Próbuję ogarnąć to co widzę! Przede mną ogromna 22 metrowa fontanna zwieńczona Pomnikiem Aleksandra Wielkiego zwanego także Macedońskim. Jednak oficjalna nazwa to Wojownik na Koniu, ponieważ  nawiązywanie do symboli narodowych starożytnej Macedonii oraz jej tradycji spowodowało oburzenie w Grecji, gdzie uznawane są one za element greckiego dziedzictwa narodowego. Woda tryska z dysz w rytm muzyki, kolory świateł zmieniają się jak w kalejdoskopie! Nie jest to jedyna fontanna na placu! Dookoła monumentalne budynki żywcem wyjęte z czasów antycznych! W tle słychać gitarę i kobiecy śpiew.

 

 

      Kiedy już ogarnęliśmy Plac Macedoński, zrobiliśmy „milion zdjęć”, odrywamy się od tego kolorowego, wodnego spektaklu i udajemy się w kierunku rzeki. Przechodzimy przez kamienny most z XV w. symbol miasta, który ma 214 m i 13 przęseł. Mijamy Fontannę Matek, która przedstawia kobiety w różnych etapach macierzyństwa oraz pomnik, który przedstawia Filipa II ojca Aleksandra Wielkiego, ten został również oprotestowany przez Greków i oficjalnie nosi nazwę Pomnik Wojownika.

 

 

           Dookoła nas niezliczone ilości  rzeźb, pomników, lamp w kształcie kandelabrów, posągów w rozmaitych rozmiarach, postaci w jakikolwiek sposób związanych z Macedonią. Śmieję się do Pawła, że mają tu nawet  kilka „mostów Karola”, ponieważ mosty łączące brzegi Wardaru ozdobione są również ogromną ilością posągów. To zasługa projektu „Skopje 2014” autorstwa Gruewskiego. 

 

 

        Idziemy deptakiem po jednej stronie górują nad nami neoklasycystyczne budynki, po drugiej stronie rzeka Wardar, a na rzece „zacumowane” olbrzymie galeony.  Są w nich hotele, restauracje i nocne kluby! Zadbano także o zieleń! W rzece ustawiono olbrzymie donice, w których rosną wierzby. Wszystko jest ogromne, podświetlone i tworzy trochę dziwaczny obraz, jak nie z tego świata, jak scenografia filmowa.

 

 

       Po dość dynamicznym i emocjonującym spacerze, rozsiadamy się w jednym z lokali z widokiem na plac, gwarno tu i dość tłocznie. Sączymy zimne piwko i jak zahipnotyzowani wpatrujemy się w migającą fontannę!

 

 

 Dzień drugi

         W świetle dnia wracamy na Plac Macedoński i odbywamy tę samą podróż po mieście co wczorajszego wieczoru. Uniwersytet, opera, muzeum budynki wydają się być opuszczone,  nie używane, brak tu studentów, brak aut. W ogóle jakoś mało tu ludzi.

         Na niektórych elewacjach dostrzegamy zawieszone tablice z cytatami Matki Teresy, która urodziła się właśnie w Skopje. W mieście utworzono również  Dom Pamięci Matki Teresy, przechodzimy obok niego, ale nieszczególnie nas to interesuje.

 

 

Stara Čaršija – Old Bazar

         Przechodzimy przez ulicę i schodami docieramy do starej dzielnicy Čaršija. To zdecydowanie ładniejsza i ciekawsza część miasta. Pełna orientalnego uroku, bardzo nam się podoba! Plątanina wąskich, brukowanych uliczek. Sklepy, sklepiki, stragany, punkty usługowe, meczety, łaźnie kryte aluminiowymi kopułami, wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat. Jest tu szewc, jest kowal, wszystko jest autentyczne i urocze. W powietrzu unosi się zapach jedzenia, kawy i ciastek.. Na oczach przechodniów, za szklaną witryną, na specjalnych grillach przyrządza się tu jedzenie!

 

 

 

Na wystawach królują suknie ślubne i suknie balowe.

 

        Kiedy tak spacerujemy, nagle słyszymy nasze rodzime „Dzień dobry”. Już po chwili zamawiamy kawę i z pomocą właściciela, który jak się okazało zna trochę polski, wybieramy słodkie, lokalne specjały. 

 

 

          Wracając idziemy pod łuk triumfalny, przechadzamy się ulicami przylegającymi do głównego placu, tu też jest ładnie, tak europejsko. Na drogach królują czerwone, piętrowe autobusy! Paweł oszalał na ich punkcie i goni je z aparatem! Po drodze trafiamy jeszcze na jakąś demonstrację.  

 

           

Dom Pamięci Matki Teresy

Widok na Skopsko Kale – twierdza w Skopje

   

 

 

         Na koniec oczywiście odwiedzamy piekarnię i opuszczamy to kolorowe, pełne kontrastów, aczkolwiek na swój sposób ładne i ciekawe miasto!

 

 

  • Planując wizytę w Skopje koniecznie musicie zostać tu na noc i pójść na nocne zwiedzanie!
  • Noclegi są tu tanie. Sprawdziłam ceny w terminach koniec maja i środek lipca.  Nocleg w pokoju lub apartamencie to koszt od 50zł za dwie osoby, za dobę. Można trafić naprawdę fajne miejsce, w samym centrum.
  • My noclegów szukamy na booking.com
  • Jedzenie jest tu również tanie, zwłaszcza wyroby piekarnicze.
  • Jest bezpiecznie, ludzie są mili i przyjaźnie nastawieni w stosunku do Polaków.
  • Od 12 lutego obowiązuje nowa nazwa kraju Macedonia Północna.
  • Pamiętajcie o paszporcie i zielonej karcie!

 

Dodaj komentarz