Serbska jaskinia, wodospad, historia koleji i garncarze – okolice Zlatiboru – cz.I

               9 maja żegnamy Ovcar Banja by pośród malowniczych wzgórz i kropel deszczu podążać w kierunku Zlatiboru. Każdy dzień podczas naszych podróży spędzamy aktywnie, zdecydowanie mogę napisać, że nie marnujemy czasu, ale dziś to już chyba przesadziliśmy! 

         Podczas gdy Paweł prowadzi auto, ja chcąc jak najlepiej wykorzystać dzień, zerkam w przewodnik czy czasem w miejscowości przez którą właśnie przejeżdżamy nie ma czegoś niesamowitego! Trzeba być czujnym! Często w ten sposób odkrywamy najfajniejsze miejsca. Nieopisane jeszcze w przewodnikach, a często bardziej wartościowe i spektakularne. Zaczynamy od muzeum kolei…

 

Muzeum Kolei – Požega

 

 

               Okrągły plac główny, którym szczyci się miasto, nie robi na nas wrażenia. Bardzo podoba nam się  natomiast pomysł na ustawienie tu bud dla psów. Domyślam się, że ten projekt ma uwrażliwić mieszkańców na los bezdomnych czworonogów, których w Serbii jak i na całych Bałkanach jest sporo.

             Opuszczamy to nieciekawe miasto i po chwili poszukiwań dostrzegamy tablicę z informacją o miejscu, którego szukamy.  Byłoby prosto gdybyśmy mieli informację o tym, że całość zlokalizowana jest w sąsiedztwie czynnej stacji kolejowej.

           Wjeżdżamy przez otwarta bramę i już z daleka widzimy, że dobrze trafiliśmy.  Przed nami w oddali maleńka, urocza stacja kolejowa, przeniesiona tu z Cacaka, o czym dowiedzieliśmy się później. Na stacji składy pociągów wąskotorowych, towarowych i osobowych. Są tu lokomotywy parowe , lokomotywy do odśnieżana, są nawet rowery!

 

 

            Na koniec oglądamy magazyn i rampę załadunkową, wagon- salonik cesarza Franciszka Józefa i partyzancki pociąg opancerzony.

 

 

 

                 Jedyny człowiek, którego tu spotykamy to człowiek z taczką. Uśmiecha się do nas, więc korzystamy z okazji i pytamy czy to autentyczna stacja. Ku naszemu zdziwieniu, wyciąga z kieszeni klucz, wpuszcza nas do budynku stacji i opowiada o historii muzeum. Okazało się, że cała stacja powstała tu od nowa, budynki, tory, wszystko zostało poprzenoszone z innych miejsc. Budynek posiada pełne wyposażenie, a na ścianach galerię dokumentującą powstawanie stacji – muzeum. 

 

 

Wstęp do muzeum jest bezpłatny.

 

Zlakusa miasto garncarzy

 

 

         Jadąc dalej wstępujemy  na chwilkę do miejscowości Zlakusa. Wieś słynie z garncarstwa i nic dziwnego, ponieważ działa tu kilka manufaktur garncarskich. Już na wjeździe wita nas most ozdobiony glinianymi garnkami i stragany pełne wyrobów z gliny. Zaraz za mostem ustawiono tablice kierujące do poszczególnych wytwórni i do małego skansenu Etno Park „Terzica avlija”. Jest tu restauracja, sklep z pamiątkami i panie, u których na twarzach, na nasz  widok maluje się zdziwienie i lekka panika. Ostatecznie rezygnujemy ze zwiedzania tego miejsca, na rzecz  Sirogojno. Zresztą wnioskuję po zachowaniu pań,  że obiekt po za głównym sezonem turystycznym, jest bardziej nastawiony na grupy zorganizowane niż na indywidualnych zwiedzających.

          Będąc tu nie mogę sobie jednak odmówić zakupu glinianych cudeniek. Odwiedzamy jedną z manufaktur i wybieram przepiękne serce. Paweł okazuje się być tym razem bardziej praktyczny i kupuje gliniane miseczki.  

 

To właśnie serce, poruszyło moje serce i zostało nabyte 🙂 

 

 

Skansen Sirogojno i serce z lusterkiem. 

 

Drogie Panie nie myślcie, że Paweł wpadł sam na to, żeby kupić mi serce z lusterkiem! Oj nie, niestety nie!

 

               Pogoda nas dzisiaj nie rozpieszcza, wycieraczki w aucie pracują prawie przez całą drogę do Sirogojno. Na miejscu okazuje się, że również pada deszcz. Idziemy przeczekać do restauracji z nadzieją na poprawę pogody. Jemy smaczny, lokalny obiad,  pomimo braku słońca dzień jest piękny, jedyne co teraz nam przeszkadza to dym papierosowy, okropne doświadczenie! Niestety w Serbii, jeszcze w wielu punktach gastronomicznych nie obowiązuje zakaz palenia. 

 

 

            Skansen jest stworzony w formie małej, uroczej wioski, prezentuje typową wieś z XIX w. z okolic Zlatiboru. Oglądamy domy mieszkalne,  warsztaty rzemieślnicze, warsztat  garncarza, kowala czy bednarza i najbardziej interesujący dla Pawła obiekt: bimbrownię. Są tu zagrody dla zwierząt i budynki gospodarcze np. suszarnia tytoniu, domowa mleczarnia. Gimnastykujemy się trochę kiedy próbujemy odgadnąć przeznaczenie niektórych budynków, ponieważ w Serbii  obowiązuje cyrylica.

 

 

 

              Na terenie skansenu jest sklep z pamiątkami i to właśnie tu delikatnie wskazuję Pawłowi serce z lusterkiem, równie delikatnie przypominam o historii z nim związanej i z pewną dozą niepewności czekam na lusterko! 

 

 

Tradycyjne serce kiedyś wykonywano z piernika, dziś jest raczej nie jadalne, bo robione z masy solnej bądź gipsu. Chłopak, który chciał pokazać dziewczynie, że darzy ją sympatią, kupował jej czerwone serce, bogato zdobione białymi liniami, kwiatkami i lusterkiem. Dziś to jedna z najpopularniejszych serbskich pamiątek. 

Panowie pamiętajcie! Jeśli naprawdę kochacie, to będąc w Serbii musicie nabyć właśnie takie serce i podarować ukochanej!

 

           Jeśli chcielibyście skosztować życia na XIX -wiecznej zlatiborskiej wsi to istnieje tu możliwość wynajęcia drewnianego domku. Cena za noc, ze śniadaniem, za os. to ok.20 euro. 

Domki do wynajęcia.

 

Bilet wstępu  do skansenu 150 dinarów czyli ok. 5zł os.

Etno Vilage Sirogojno „Staro Selo”      http://www.sirogojno.org.rs/

 

W miejscowości znajduje się Muzeum Zlatiborskich Tkaczek.

 

 

Jaskinia Stopica Pecina

 

               Kolejną atrakcją na naszej trasie jest jaskinia Stopica Pecina. Położona w północnej części Gór Zlatibor, pomiędzy wsiami Rozanstvo a Trnava. Jest tu duży parking skąd wąską ścieżką, w kilka minut docieramy do wejścia, do jaskini. Jest ogromne ma 35 m szerokości, 18 m wysokości i robi niesamowite wrażenie!  Kupujemy bilety i razem z Ryszardką wchodzimy do środka. Wcześniej na parkingu, w małej budce z pamiątkami Paweł dowiedział się, że można wejść z psem.

 

 

 

                Stopica Pecina to jaskinia rzeczna o długości 1691m., z czego 280m jest udostępniona do celów turystycznych. Jej przestronne wnętrze podzielone jest na pięć pomieszczeń: Jasna Komnata, Ciemna Komnata, Wielka Sala z Wannami, Kanał z Wannami i Kanał Rzeczny. Na końcu ścieżki w jednym z dwóch korytarzy podziwiamy wodospad, natomiast drugi korytarz jest zakończony spektakularną kaskadą utworzoną z mis martwicowych.  

 

 

 

 

Bilet wstępu:  250 dinarów – ok. 9zł

Parking :  70dinarów -2,50zł

 

 

Wodospad Gostiljee Katusnica

 

 

           Jedziemy, a do celu prowadzą nas drewniane drogowskazy z napisem wodospad. Po kilku kilometrach  docieramy do wsi Gostilje. Jest tu parking i budka z biletami. Można tu kupić miód, ale myślę, że w sezonie dostępnych jest tu więcej produktów.

            Idziemy ścieżką pośród zieleni, jest jeszcze przed sezonem turystycznym, więc jesteśmy sami. Wokół ścieżki teren jest ładnie zagospodarowany, są tu stoły piknikowe i plac zabaw dla dzieci.

 

         

               Kiedy docieramy na miejsce jesteśmy mile zaskoczeni! Jest to jeden z najwyższych wodospadów w Serbii, a rzeka spadając w dół wąwozu  tworzy kilkanaście pięknych  kaskad! Jest bajkowo! 

 

 

 

Ścieżką poprowadzoną przy rzece docieramy na sam dół wąwozu i wracamy tą samą drogą. 

 

Stąd jedziemy już  do Zlatiboru, gdzie spędzamy kolejne dwa dni.     

 

 

 

 

Dodaj komentarz