Sposób na przerwę w podróży do Chorwacji – fascynujące Heviz!

Największe jezioro termalne w Europie, lotosy i galuszki.

 

 

          Dzień pierwszy naszej kwietniowej wyprawy. Wyruszamy przed 9.00. Kierujemy się na Lądek Zdrój, dać pożegnalnego buziaka mojej mamie, która przebywa tam na rehabilitacji i ruszamy! Ostatnie tradycyjne tankowanie w Międzylesiu, zakup koron potrzebnych na czeską winietę i w drogę!

         

         Południowe Czechy witają nas wiosną! Za oknami auta kwitnące krzewy i drzewa owocowe, jest coraz bardziej zielono! Wkrótce i nas ogarnia wiosenny nastrój! Powoli zaczyna do nas docierać,    że wreszcie urlop!

 

Witamy Węgry!

 

 

 

             Plan jest prosty. Przejeżdżamy 520 km i jesteśmy się w miejscowości Heviz. Prosty ponieważ jest to już nasza trzecia wizyta w tym niesamowitym miejscu. Spędzamy tu noc, rano zażywamy leczniczej kąpieli i ramy dalej na południe. Znamy drogę, znamy kemping.

 

              Ja prowadzę auto, a Paweł rozkoszuje się widokami… – „Widziałaś to wzgórze z zamkiem? Niesamowite! A te góry widziałaś? Ciekawe czy jest tam jakieś startowisko” – milczę. Paweł odpala odpowiednią aplikację w telefonie i informuje mnie, że startowiska są! Po dotarciu na miejsce załatwiamy szybko formalności, wybieramy parcelę, parkujemy Srebrną Strzałę, zabieramy Adelę i wyruszamy na spacer po uzdrowisku! Oczywiście nowo odkryte startowiska nie dają Pawełkowi spokoju. Podczas spaceru po miasteczku, rozmowa kręci się wokół jak się później okazało nie wzgórz, a wygasłych wulkanów i startowisk!  Wieczorem postanowiliśmy, że Węgry opuścimy dzień później niż było to zaplanowane.

 

 

 

 

      Wieczorem kiedy zaczynamy przygotowania do kolacji okazuje się, że coś się stało z butlą gazową. Paweł zaczyna podejrzewać, że gazu w butli nie ma!

 

 

 

               Miejscowość słynie z największego – Pawła ulubione „naj” – biologicznie aktywnego, naturalnego jeziora termalnego na świecie. Temperatura wody latem sięga prawie 38 °C. Jesienią i zimą  nie spada poniżej 24°C. Zatem śmiało możemy korzystać z kąpieli na świeżym powietrzu, nawet gdy na trawie zobaczymy szron – tak jak to zdarzyło się nam podczas pobytu w październiku 2017 r. Sprawdziliśmy również jak to jest, kiedy pada deszcz!

             Podczas pierwszego pobytu aura nam niestety nie dopisała. Przyjechaliśmy wieczorem – deszcz, budzimy się -deszcz, a nad jeziorem mgła. Po śniadaniu zaczęliśmy się zastanawiać czy obiekt będzie otwarty i czy będziemy mogli popływać. Troszkę zmartwieni udaliśmy się do recepcji kempingu uregulować opłatę za nocleg. Nieśmiało zadaliśmy panu w recepcji pytanie czy jezioro jest czynne. W tym samym momencie za oknem ujrzeliśmy obraz odpowiadający na nasze pytanie, kilkoro ludzi idących z zawieszonymi na szyi „makaronami” do pływania. Jakoś szczególnie deszcz nie przeszkadzał nam w pływaniu. Zdecydowanie nie rezygnujcie z kąpieli, jeśli podczas wizyty w Heviz traficie na deszczową pogodę!

 

 

 

            Infrastruktura wokół kąpieliska jest bardzo dobrze zorganizowana. W budynku na wodzie znajdują się sale z leżakami, na zewnątrz są tarasy również wyposażone w leżaki. Zazwyczaj pływamy ok. 30min. i robimy sobie przerwę by znów wskoczyć w cudowne wody jeziora. Są tam bary szybkiej obsługi, jest siłownia, salon masażu itp. Oczywiście są przebieralnie, prysznice oraz toalety. W budynku utworzono „baseny”, z których możemy wypłynąć na otwartą przestrzeń.

 

 

 

 

Relacja filmowa z kąpieliska 🙂

 

 

          Jestem miłośniczką roślin. Pisząc o Heviz nie sposób nie wspomnieć o rosnących tu indyjskich liliach wodnych czyli inaczej lotosach. Jest to jedyne miejsce w Europie, gdzie rosną one na wolnym powietrzu. Pokrywają dużą część tafli jeziora. Pływanie pomiędzy tymi kwiatami, jest doznaniem magicznym!

 

 

 

Cennik oraz szczegółowe informacje o jeziorze znajdziecie klikając na poniższy link.

 https://www.heviz.hu/pl/heviz/jezioro-w-heviz/kapielisko-informacja-cennik

 

          My kupujemy bilet 3 godzinny, najkrótszy dostępny. Koszt to 2800 forintów czyli ok. 40zł za osobę – samo jezioro, bez dodatków. Istnieje krótsza opcja, dwie godziny przed zamknięciem, cena 2000 forintów – jakoś nigdy nie możemy zdążyć. Są również bilety rodzinne i grupowe. Opcji jest dużo.

 

 

 

          Jeśli traficie na dobrą pogodę to możecie wybrać się na krótki spacer, nad kanałek, by tam zażyć darmowej kąpieli. Woda z jeziora odprowadzana jest kanałem, przepływa on, między innymi przez kemping na którym nocujemy. Zaraz za kempingiem, przy spacerowej ścieżce, miejscowi urządzili dzikie kąpielisko!

        Uzdrowisko położone jest zaledwie  kilka kilometrów od słynnego węgierskiego jeziora Balaton. W sąsiedztwie jeziora utworzono sieć ścieżek spacerowych, jest również ścieżka, którą obejdziemy całe jezioro. Z Heviz dostaniemy się również na rowerze, rowerową trasą, poprowadzoną pośród drzew nad sam Balaton. Oczywiście jak to w miejscowości uzdrowiskowej znajdziecie tu dość sporą ilość punktów gastronomicznych, deptaki, ławki i wszystko to, co w takich miejscach być powinno. Całe centrum znajduje się po północnej stronie jeziora. My stacjonujemy z drugiej strony, na kempingu położonym, prawie że naprzeciwko głównego wejścia, „do jeziora”.

 

 

 

             Kemping jest zadbany, sanitariaty czyste. Gorąca woda dostępna na bieżąco. Dostępna jest również pralka, a dla takich jak my co im się popsuje palnik gazowy, jest kuchenka elektryczna!

 

         Ruszamy w kierunku granicy z Chorwacją. Zbaczamy kilka kilometrów z trasy, ponieważ żołądek wzywa! Jedziemy w sprawdzone miejsce. Podczas pierwszej wizyty w Heviz udało nam się trafić do restauracji, która ma rozsądne ceny, pyszne jedzenie i dość specyficzny wygląd!

           Co na obiad na Węgrzech? Oczywiście galuszki. Galuszki to takie węgierskie kluseczki. Skład bardzo prosty (mąka, woda, jajko), ale do ich wykonania potrzebna jest specjalna tarka! Ja dostałam taką w prezencie od mojego teścia! On jest znawcą galuszek, ponieważ swego czasu pracował na Węgrzech.

          Co do galuszek? Oczywiście gulasz. Ja gulasz rybny – mój pierwszy w życiu, Paweł gulasz mięsny. Cudowne doznania smakowe! Pamiętajcie jednak, żeby zamawiając nie wypowiadać słowa gulasz! Dostaniecie zupę gulaszową!

 

 

       

 

Najedzeni ruszamy w kierunku przejścia granicznego z Chorwacją!

 

Kilka praktycznych informacji:

Od granicy z Polską ( przejście graniczne Międzylesie ) Heviz dzieli zaledwie 490 – 520km. Drogi na Węgrzech są dobre, nawet te darmowe. Decydując się na jazdę drogami płatnymi musimy nabyć winietę. Można to zrobić przed wyjazdem przez internet albo w trasie na stacji benzynowej.

Wjazd na parking ,przed głównym wejściem na kąpielisko: 46.785695, 17.193850

W uzdrowisku, na kempingu jak i w restauracjach można płacić kartą.

Poniżej link do strony gdzie można kupić winietę. Koszt dla auta osobowego do 3,5T i do 7 osób, na 10 dni  to ok. 10euro

https://www.tolltickets.com/country/hungary/vignette.aspx?lang=pl-PL

 

 

 

Dodaj komentarz